Muszę powiedzieć Lucy o tym co wiem, bo inaczej zrobi mi krzywdę a ja serio się jej boję.
-Louis powiesz coś w końcu
-No dobra. Wiem, że jak twoja mama jechała samochodem z twoim ojcem to się pokłócili.
-O co??
-Nie wiem
-Louis powiedz mi prawdę
-Ja naprawdę nie wiem o co się pokłócili-okłamałem ją
-Wiem, że wiesz o co się pokłócili
-Lucy nie chcesz wiedzieć
-Chcę
-Ale ja nie mogę
-LOUIS
-Pokłócili się, bo twój ojciec dowiedział się, że nie jesteś...
-Co nie jestem??
-Nie jesteś jego córką-powiedziałem na jednym wdechy
-C..co??
-Sama chciałaś wiedzieć
-Wiesz kto jest moim biologicznym ojcem??
-Nie-Lucy nic już nie powiedziała. Widziałem, że łzy spływają jej po policzku. Resztę drogi jechaliśmy w ciszy. Zaparkowałem na parkingu i poszedłem otworzyć drzwi Lucy
-Dzięki
-A Ty co tak smutna-spytała Soph. Lucy nic jej nie odpowiedziała tylko ruszyła prosto przed siebie.
-Co jej jest??-spytał Harry
-Później wam powiem-poszedłem za nią. Złapałem ją przy szafkach.-Lucy gdzie Ty idziesz??
-Do ojca
-Co??
-Moim ojcem jest nasz wychowawca i nauczyciel matmy-obok na przechodził James brat Lucy. Odepchnęłam mnie i przycisnęła go do szafek-Gdzie jest ojciec??
-Nie wiem
-Jak Ci obiję buzię to się dowiesz
-Ja naprawdę nie wiem-chciała go uderzyć, ale ją powtrzymałem
-Lulu co Ty robisz??
-Jak mnie nazwałeś
-Lulu a co??
-Mama tak do mnie mówiła-puściła swojego brata i zaczęła płakać przytuliłem ją. Po chwili uspokoiła się
-Lucy, ojciec jest w sali-powiedział James
-Dzięki głąbie
*Oczami Lucy*
Ruszyłam w stronę sali od matematyki. Weszłam do środka i zobaczyłam jak ten chuj obściskuję się ze swoją dziunią. Nawet mnie nie zauważyli. Podeszłam do nich i odepchnęłam Jessicę aż upadła pod tablicą. A jego spoliczkowałam
-Co Ty wyprawiasz dziewczyno-powiedział mój nauczyciel, bo ojcem nie mogę go nazwać
-Prze dwa lata od śmierci mamy musiał żyć z tobą pod jednym dachem. Z kimś kto nigdy nie był i nigdy nie będzie moim ojcem. Z kimś kto zabił moją mamę
-Skarbie o czym Ty mówisz
-Nie mów do mnie skarbie, bo nie jestem twoim skarbem
-Uspokój się-chciał mnie przytulić
-Nie dotykaj mnie. Brzydzę się Tobą.
-Skąd wiesz, że nie jestem twoim ojcem
-A co Cię to kurwa obchodzi
-Wyrażaj się gówniaro pieprzona-złapał mnie za ramiona. Zabolało
-Puść mnie, bo inaczej oskarżę Cię o molestowanie seksualne
-Jesteś taka sama jak twoja matka. Obydwie jesteście sukami. A nie przepraszam twoja matka była suką a Ty ciągle nią jesteś-teraz przegiął. Wyrwałam się z jego rąk i z całej siły przyłożyłam. Złapałam go za włosy i kopałam z kolana w brzuch.Do sali wbiega Louis, Harry, Niall z Soph
-Lucy-Tommo odciągnął mnie od niego
-Kochanie, już dzwonie po karetkę-Jessica podbiegła do niego
-Lucy co Ty wyprawiasz??-spytał mnie Harry
-To co powinnam zrobić dwa lata temu
-Czyli??
-To on zabił mi mamę. Żyłam z nim tyle lat pod jednym dachem a teraz okazało się, że nie jestem jego córką
-Kochałem twoją matkę. Ja jej nie zabiłem.
-Nie wierze Ci. Teraz mówisz, że ją kochałeś a wcześniej nazwałeś ją suką
-Mimo tego, że mnie zdradziła i Ty nie jesteś moją córką kochałem ją i Ciebie. Kocham też James. Kocham też Camille
-Tato przecież Camille nie żyję-do sali wszedł James
-Wiem, ale i tak ją kocham
-Jak możecie mówić, że Camille nie żyje
-Lucy musisz się pogodzić z tym, że ona już nie żyję-powiedział James-Ile tat minęło??-dodał. Miał dwa lata jak Cami się urodziła. Jak zaginęła to miała 7 lat. To ona 5. Teraz mam 17 czyli ona 15. Więc minęło dziesięć lat. Ale ja dalej wierzę, że ona żyję
-10 lat
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba rozdział.??
Nie wiem kiedy teraz dodam, bo jutro jadę nad morzę.
Postaram się dodać tam rozdział, ale niczego nie obiecuje.
Dodałam i zaktualizowałam bohaterów, więc jak będzie mieli ochotę to zobaczcie.
Dodałam i zaktualizowałam bohaterów, więc jak będzie mieli ochotę to zobaczcie.
A i jeszcze jedno pytanie, bo zastanawiam się na stworzeniem nowego ff tylko nie wie o kim.
Więc mojej pytanie tyczy się z kim chcecie nowe opowiadanie??
Odpowiedzi piszcie w komentarzach i mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy niż zawsze.
Komentarze to jest moja wena do pisania.
Więc, proszę komentujcie