piątek, 24 lipca 2015

Informacja

Uwaga!

Związku z tym, że w poniedziałek wyjeżdżam na dwa tygodnie
potem wracam na dwa dni 
znowu wyjeżdżam do końca tygodnia
rozdziały pojawią się od
17 sierpnia
Mam nadzieję, że mi wybaczycie, 
że tak długo będziecie musieli czekać
Będę sobie pisała w zeszycie,
bo gdy wrócę do domu,
będę od razu wstawiać
mam nadzieję, że mój plan się powiedzie
i
rozdziały będę pojawiały się codziennie
KOCHAM WAS NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE


poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 25

Uwaga!!
Rozdział zawiera sceny 18+
Czytasz na własną odpowiedzialność


-Zaraz Ci powiem
-Darcy, Saff idziemy na spacer??-spytała Soph
-Tak-powiedziała Darcy
-To już ubierać się-dodała Ellie. Dziewczyny jeszcze chwilę się pokręciły i wyszły
-No dobra. Wymyśliłem plan-powiedział Harry
-Jaki??-spytałam
-Napad na bank. Jedyne co mi przyszło do głowy
-Okay
-Zgadzasz się??
-A mam inne wyjście. Muszę uratować córkę-ktoś wszedł do domu
-Hej złotko
-Olivier. Czy Ty nauczysz się pukać
-Nie
-Skąd wiedziałeś, że tu mieszkam??
-Nie zapomnij, że moja siostra jest żoną twojego ojca
-Niestety nie da się o tym zapomnieć
-Kto to jest??-spytał Liam
-Ojciec Darcy-odpowiedział mu Zayn
-Jaki ojciec. Tatuś
-Który oddał mi własne dziecko tylko dlatego, że nie stać go żeby ją utrzymać. Taki z Ciebie tatuś, którego boi się własna córka
-Bo Ty jesteś idealną mamusią
-Zamknij się. Po co tu przyszedłeś??
-Chyba, żeby ją leczyć musisz mieć jej badania
-To możesz mi je dać i sobie pójść
-Nie tak prędko. Jak by nie patrzeć to też jest moje dziecko i nie mam serca z kamienia
-Na prawdę?? Ja uważam inaczej
-Nie będę słuchał twoich uwag. Rozmawiałem z najlepszym lekarzem jakiego znam i on zgodził się zoperować Darcy, ale nie za darmo, bo już nie operuję. Ja będę mu asystował i mój przyjaciel
-Nie ufam Ci
-Myślisz, że chciałbym śmierci własnego dziecka
-Nie wiem. Jesteś do wszystkiego zdolny
-Proszę Lucy zaufaj mi
-Mówisz mi to po tym jak mnie dwa razy zgwałciłeś i zabrałeś mi dziecko. A oddałeś tylko dlatego, że nie masz pieniędzy
-Ile razy będziesz mi to wypominać
-Do końca swojego życia
-To chociaż na razie mnie wysłuchaj
-Niech Ci będzie
-Okay. Profesor Stank zgodził się zoperować Darcy za 20 tysięcy i drugie 20 dla Kevina
-A Ty co z tego będziesz miał??
-Życie dziecka
-Powiedzmy, że Ci wierzę. Kiedy by odbyła się ta operacja??
-Za tydzień
-Harry dasz radę zdobyć te pieniądze w tak krótkim czasie
-Tak
-Louis wchodzisz??
-Jak najbardziej
-Liam??
-Lubię szalone akcję, więc tak
-Niall??
-Fajna jest ta twoja mała. Tak
-Zayn??
-Obiecałem jej, że zrobie wszystko by była bezpieczna. Nie mogę jej zawieść. Tak
-Decyzja należy do Ciebie-powiedziała Olivier. Jeżeli akcja nie wypali stracę Darcy. Jeżeli wypali uratuję ją. Jak coś się stanie w trakcie wszyscy będę walczyć o to żeby  zdobyć te pieniądze. Sama nie wiem. Nie chcę nikogo stracić. Ale to jedno słowo, które Darcy do mnie mówi. To słowo "Mama". Gdyby nie ona moje życie było by inne. Do tej pory podejmowałam nierozsądne decyzje. Najwyższy czas dorosnąć i podejmować słuszne decyzje
-Zrobię to sama
-Odbiło Ci??-krzyknął Zayn
-Nie. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich
-Zayn daj dojść do słowa Lucy-powiedział Harry-Dlaczego tak uważasz??
-Jak akcja nie wypali stracę Darcy. Jak wypali nie stracę jej. Ale jeśli coś pójdzie nie tak to wiem, że wszyscy zrobicie wszystko żebym wzięła pieniądze i uciekała. A ja nie chcę stracić nikogo. Do tej pory podejmowałam same nierozsądne decyzje
-I ta wydaję Ci się najrozsądniejsza??-przerwał mi Zayn
-A co Ty byś zrobił na moim miejscu??
-Nie wiem, ale możesz zapomnieć, że sama weźmiesz udział w tej akcji
-Bo Ty mi tego zabronisz??
-Jestem twoim chłopakiem i chyba mam prawa
-Mną rządzić??
-Nie to miałem na myśli
-Jakoś Ci nie wierzę. Olivier czy da radę przyspieszyć jakąś tą operację
-Nie wiem. Mogę spróbować
-Okay to daj mi znać
-Jasne-Olivier wyszedł. Ja poszłam do kuchni
-Porozmawiajmy-powiedział Zayn
-A mamy o czym. Podjęłam decyzję i jej już nie zmienię, więc nie wiem o czym Ty chcesz rozmawiać
-Lucy martwię się o Ciebie
-Ja o Ciebie też dlatego taka jest moja decyzja
-Jesteś uparta. Dobrze jak chcesz tylko nie proś mnie o pomoc. Jeśli zmienisz decyzję
-Nie mam zamiaru-do domu weszły dziewczyny. Poszła do salonu
-Lucy chciałam się pożegnać. Ciotka po mnie przyjechała i muszę już wracać do domu. Dziękuję za wszystko-Saff przytuliła mnie. Zayn nawet nie spojrzał na mnie. Jeśli ma zamiar obrażać się za to, że się o niego martwię to proszę bardzo
-To ja Ci dziękuję za zajęcie się Darcy
-Nie ma za co. Masz fajną córkę. Zayn-Saff przytuliła się do niego. Po jej policzkach spływały łzy.-Kocham Cię braciszku
-Ja Ciebie też. Nie płacz. Nie długo was odwiedzę
-Obiecujesz??
-Obiecuję-pocałował ją w czubek głowy. Darcy podbiegła do Saff i mocno ją przytuliła
-Będę tęsknić-Darcy płakała
-Ja też-wzięłam moja córkę na ręce. Mała wtuliła się we mnie
-Pa wszystkim-powiedziała Saff i wyszła
-Ej nie płacz. Nie długo odwiedzimy Saff. Co Ty na to-Zayn zabrał mi Darcy
-Dobrze-wytarła oczka. Starałam się ukryć łzy
-Idę. Do sklepu po...po mleko-wzięłam telefon i wyszłam z domu. Po zamknięciu drzwi łzy samowolnie zaczęły spływać po moich policzkach. Moja Darcy bardziej kocha mojego Zayn'a. Mój telefon zadzwonił. Olivier
-Hallo
-Jutro albo za tydzień
-Ale co jutro albo za tydzień??
-Operacja Darcy
-Aa..Okay. Jak oni chcą te pieniądze??
-Do ręki. Połowę przed operacją a drugą połowę po
-Okay. O której??
-10 rano
-Okay
-Zgadzasz się na jutro
-Tak
-Dobrze. Później dam Ci więcej informacji
-Okay. Będę czekać
Rozłączyłam się. Mam nadzieję, że uda mi się uratować Darcy. Choć i tak jestem okropną matką. Myślałam, że dam radę się nią zająć. Ale jak zwykle nie wyszło mi. Czemu zawsze co postanowię to nigdy mi nie wychodzi?? Nie mogę użalać się nad  sobą. Mam do wykonania akcje. Może wszystko pójdzie zgodnie z planem. Choć znając mnie i moje szczęście wszystko jest możliwe. Miejmy nadzieję, że wszystko się uda
*Oczami Zayn'a*
Lucy wyszła cztery godziny temu i jeszcze nie wróciła. Nie odbiera moich telefonów. Martwię się o nią. Ktoś zapukał do drzwi. Poszedłem otworzyć z nadzieję, że to Lucy. Ale niestety nie. Była to ta dziewczyna co dziś rano przyszła. Za nic nie przypomnę sobie jej imienia
-Jest Lucy
-Nie mam-powiedziałem oschle
-A możesz jej to przekazać-wyciągnęła do mnie jakąś kopertę. Wziąłem ją
-Przekaże. Coś jeszcze??
-Tak. Powiedz jej że przyjdę jutro
-Okay. Cześć-zamknąłem drzwi. Nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Usiadłem na kanapie. Przyglądając się kopercie. Ciekawe co przede mną ukrywa. Może już mnie nie kocha. Przeczytać czy nie przeczytać?? Jeśli to zrobię będzie zła. A jeśli nie to mogę nie dowiedzieć się prawdy. Sam nie wiem co o tym myśleć. Przeczytam tylko kawałek. Potem schowam i Lucy się nie dowie
Droga Lu
Cieszę się że jesteś szczęśliwa z Zayn'em. Na pewno musi być słodki jesli zdobył twoje serce. I oczywiście, że muszę go poznać. Pamiętaj jeśli zrobi Ci krzywdę to mnie popamięta. Choć mogę się założyć, że twoi znajomi też mu pokażą jak powinien się zachować w stosunku do Ciebie. Nie mogę uwierzyć, że mama nie żyje. Mam nadzieję, że znajdzie tego sukinsyna co spowodował wypadek. Przykro mi też, że rodzice Zayn'a zginęli. Naprawdę Smith nie jest twoim ojcem. Najwidoczniej nie był wystarczająco dobry dla mamy jak ona go zdradziła. Dobrze mu tak. Serio ożenił się z dziwką. A ten jej brat to pieprzony frajer. Jak on mógł Cię zgwałcić. Co za sukinsyn. Już się nie mogę doczekać jak poznam twoją Darcy. Na pewno jest taka fajna jak jej mama. Tylko szkoda, że jest chora. Ale na pewno znajdziesz jakieś rozwiązaniem. Dla Ciebie nie ma rzeczy nie możliwych. Jesteś silną dziewczyną. Razem damy radę. I z chęcią poznam twoich znajomych. A jest jakieś ciacho. Po za twoim Zayn'em oczywiście.
Dobra. Przejdźmy do konkretów. Jednak w sobotę będą mnie przewozić na lotnisko, bo chcą mnie wywieść do Stanów Zjednoczonych. O 10 mam już jechać. Pamiętasz jak mama zabierała nas do domku nad jezioro?? To w tym lesie jestem ja. Pamiętaj jeśli się nie uda. Nie będę miała Ci tego za złe, bo wiem, że na pewno zrobisz wszystko co w twojej mocy żeby mnie uratować. Pamiętaj też że mimo wszystko zawsze będę Cię kochać. Rosa powie Ci więcej informacji. Kocham Cię z całego serca
Twoja Cam
-Z tego co mi wiadomo to list jest adresowany do mnie. Chyba, że chcesz popisać z moją siostrą-powiedziała Lucy stająca obok kanapy
-Lucy ja przepraszam. Nie chciałem, ale nie powiedziałaś mi kim była ta dziewczyna. Myślałem, że już nie chcesz ze mną być. Wiem nie powinien czytać twojego listu. Ale dlaczego mi nie powiedziałaś o tym wszystkim. Przecież obiecałem Ci, że pomogę Ci odnaleźć twoją siostrę
-Piszę z nią od wczoraj. Miałam Ci powiedzieć, ale zacząłeś na mnie krzyczeć
-Bo się o Ciebie martwię
-Przepraszam. Nie chciałam się z Tobą kłócić. Przepraszam
-Ja też przepraszam-Lu przytuliła się do mnie. Pocałowałem ją w skroń.-Ale nie weźmiesz sama udziału w tej akcji
-Zayn nie rozmawiajmy teraz o tym
-Dobrze
-Co Camila napisała
-Że cieszy się, że jesteśmy razem. Że nie może uwierzyć, że mama nie żyje. Jest jej przykro, że moi rodzice nie żyją. Twoja siostra jak na 15 lat ma bogate słownictwo. Najwidoczniej wdała się w starszą siostrę
-Ej-uderzyła mnie lekko w ramię
-No co. Taka prawda
-Darcy śpi??
-Tak a co??-spytałem. Lucy usiadła okrakiem na moich nogach. Zaczęła mnie całować. Taka niewinna  a takie rzeczy w głowie. Kto by pomyślał. Zdjąłem jej bluzkę. Miała śliczny koronkowy biały stanik. Taki seksowny
-Majtki też masz do kompletu??
-Nie wiem zobacz. Wstała i zaczęła iść na górę. Poszedłem za nią. Tak seksownie się ruszała. Idąc po schodach zaczęła ściągać stanik. Rzuciła go do mnie. Kurwa dlaczego ona mi to robi. Odwróciła się przodem. Zeszła parę stopni niżej i tym sposobem dzielił nas jeden stopień. Pocałowała mnie. Wplotła palce w moje włosy. Jęknąłem z zadowolenie. Lucy pozbyła się mojej koszulki. Zaczęłam całować jej piersi. Nie była mi dłużna. Złapała za moje korcze lekko ściskając. Uśmiechnąłem się do niej. Odsunęła się ode mnie i poszła dalej. Stanęła i odpięła swoje spodnie. Powoli zsunęła je z nóg. Wyszła z nich. Miała na sobie białe stringi. Kurwa tak seksownie wyglądała. Czułem jak erekcja rośnie mi w spodniach. Nawet nie wiem kiedy Lucy ściągnęła stringi. Zatrzymała się. Podszedłem do niej. Przysunęła się do mnie. Zacząłem masować jej biust schodząc niżej aż wreszcie dotarłem do jej krocza. Włożyłem w nią dwa palce. Jęknęła z podniecenia. Wyjąłem palce z niej. Oblizałem je
-Jesteś pyszna i niegrzeczna
-To Ty na mnie tak działasz-wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Położyłem na łóżku
-Koniec gry wstępnej. Pora przejść do konkretów-pocałowałem ją. Lucy zdjęłam moje spodnie. Zostałem w samych bokserkach. Całowałem jej szyję, dekolt, brzuch. W końcu włożyłem w nią swój język. Lucy wiła się pode mną. Jęczała. Jej oddech przyśpieszył. Wyjąłem z niej język, zdjąłem bokserki i bez ostrzeżenia wszedłem w nią. Wygięła się w łuk. Poruszałem się coraz szybciej i mocniej. Lucy jęczała z każdym moim ruchem.
-Z...Za..Zayn j...ju..już n..ni..nie m..mo..mogę-wysapała
-Jeszcze chwila-powiedziałem. Zrobiłem jeszcze parę ostrych ruchów i doszliśmy razem. Opadłem obok Lucy. Pocałowała mnie namiętnie i położyła głowę na moim torsie. Po chwili zasnęliśmy
~*~
Obudziłem się rano sam w łóżku. Przypomniałem sobie wczorajszą noc. Na samą myśl uśmiechnąłem się. Spojrzałem na zegarek. 6:38. Ubrałem się i wszedłem na dół. Na stoliku leżała kartka.
"Jak przyjdzie Rosa to proszę daj jej ten list dla Cami"
Musiałem przeczytać list, który napisała do Cam. Może dowiem się gdzie jest
Droga Cam
Na pewno nam się uda. Nie martw się. Sama powiedziałaś, że dla mnie nie ma rzeczy nie możliwych. W nocy przeżyłam cudowną noc z Zayn'em. Był taki brutalny a zarazem delikatny. Jest taki kochany. Ale teraz muszę się szykować. Idę na akcję żeby zdobyć pieniądze na operacje dla Darcy. Idę sama, bo nie chcę nikogo stracić. Kocham Cię z całego serca. Już nie długo będziemy razem
Twoja Lucy
Kurwa dlaczego poszła sama. Nie wierzę, że to zrobiła. Jak coś się jej stanie







Wiem. Bez sensu.
Zdecydowanie nie umiem pisać scen 18+. Ale mam nadzieję, że jakoś da się przeczytać.
Co myślicie o zachowaniu Lucy?? Co Zayn zrobi?? Czy Lucy coś się stanie??
Odpowiadajcie na pytanie w komentarzach.
Kocham Was

sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 24

-Co?? Jak to od mojej siostry?? Ona żyje??
-Żyje i tęskni za tobą
-Proszę powiedz mi wszystko. Kto ją porwał?? Gdzie ona jest??
-Ja nie mogę Ci tego powiedzieć. Zakaz od Camila'i. Ale mam dla Ciebie list od niej. Spotkamy się jutro, jeżeli masz coś dla niej do przekazania. W tym liście jest wszystko wyjaśnione. Proszę nie spiesz się, bo inaczej nie odzyskasz już siostry
-Dobrze. Dziękuję
-Jesteście bardzo do siebie podobne. Muszę już iść
-Dobrze-dziewczyna odeszła. Spojrzałam na kartkę, którą mi dała. Weszłam do domu. Usiadłam na kanapie. Zaczęłam czytać list od Cam
Droga Lucy
Nie martw się o mnie. Nie jest mi to źle. jestem cała i zdrowa. W miarę dobrze mnie traktują, ale mimo to chcę do domu. Do mamy, taty, Jamesa a przede wszystkim Ciebie. To Ty mnie ratowałaś. Kocham Cię. Nie wiem co u was?? Wiem tylko, że nie mieszkacie już w Brandford. Razem ułożyły plan, żeby mnie stąd wyciągnąć. Tylko proszę nie spiesz się, bo nic nam nie wyjdzie. Za tydzień mam jechać gdzie indziej wtedy będzie najlepsza okazja. Szczegóły podam Ci później. Ale chcę żebyś wiedziała, że nawet gdy nam nie wyjdzie to bardzo mocno Cię kocham i nie przestanę. Jeśli dobrze pójdzie to już nie długo będziemy znowu razem. Kocham Cię
Twoja Cam
Ps Pozdrów rodziców i Jamesa
Wytarłam łzy. Maja Camila żyje i już nie długo będziemy razem. Wzięłam kartkę i długopis. Zaczęłam pisać
Droga Cam
Jest tyle rzeczy które powinnaś wiedzieć. Nawet nie wiem od czego mam zacząć. Może od tego, że mam nie żyje. Zginęła w wypadku razem z rodzicami Zayn'a. Ojciec ożenił się ponownie z dziwką. Dosłownie. Jej brat mnie zgwałcił. Zaczęłam brać. Byłam na odwyku. Tam dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Urodziłam córeczkę. Darcy, która jest chora na białaczkę. Mieszkamy w Londynie. Poznałam nowych przyjaciół. Mam swój własny tor na którym rządzę. Dowiedziałam się, że Smith nie jest moim ojcem. Jestem z Zayn'em. Bardzo mi pomaga. Obiecał mi, że pomorze mi Cię znaleźć. A pomyśleć, że w Brandford go nienawidziłam. A teraz go kocham. Mamy podejrzenia, że Smith zabił mamę i przy okazji rodziców Zayn'a. Ale nawet jeśli to nie on to znajdziemy tego sukinsyna i pożałuję, że spowodował ten wypadek. Na pewno mam się uda. Nie długo będzie siedzieć tu razem i rozmawiać, śmiać się. Zayn będzie zajmował się Darcy. Mama byłaby z nas dumna. A może zaprosimy Jamesa i Harry'ego. Harry to mój przyrodni brat. Na pewno go polubisz. Tak samo jak Zayn'a. Soph, Ellie, Louis'ego, Liam'a i Niall'a. Bardzo mi Cię brakuję. Tak cholernie za Tobą tęsknie. Wytatuowałam sobie Twoje imię na żebrach i mamy i Darcy i mam zamiar też Zayn'a może i Jamesa i Harry'ego. Kocham Cię siostrzyczko. Już nie długo
Twoja Lu
Schowałam list do koperty. Położyłam go na stoliku i poszłam do łazienki. Umyłam się. Gdy szłam do sypialni zajrzałam do dziewczyn. Spały jak zabite. Uśmiechnęłam się na ten widok. Weszłam do sypialni. Rozebrałam się i założyłam koszulkę Zayn'a. Położyłam się na łóżku. Po chwili Zayn się do mnie przytulił. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam
***
Obudziłam się pierwsza. Zayn cicho chrapał. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wstałam i ubrałam się po czym poszłam do łazienki, gdzie odbyłam poranną toaletę. Zeszłam na dół do kuchni i zaczęłam robić śniadanie dla nas wszystkich. Usmażyłam tosty i jajecznicę. Do kuchni zeszła Saff i Darcy
-Dzień dobry skarbie-pocałowałam Darcy w policzek-Hej Saff. Głodne??
-Tak-krzyknęły razem. Nałożyłam im na talerz i postawiłam na stole. 
-Proszę-dziewczyny zaczęły wcinać. Jak już zjadły to poszłyśmy do salonu obejrzeć film. Po filmie Zayn zszedł do nas
-Już się wyspałeś??-spytała Saff
-No. Jadłyście już śniadanie??
-Tak
-A zostawiłyście coś dla mnie??
-Nie-powiedziała Darcy
-Ale zaraz Ci coś zrobie-powiedziałam
-Moja kochana-Zayn czule mnie pocałował
-Błeeee....-powiedziała Saff i Darcy. Uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni. Zrobiłam mu to samo co my jadłyśmy. Poczułam ciepłe ręce na biodrach
-Kocham Cię wiesz
-Wiem
-Lulu a co Ty na to, żebyśmy gdzieś poszli dzisiaj??
-To gdzieś czyli gdzie??
-Nie wiem
-A co z dziewczynami??
-Saff jedzie dziś do Brandford a Darcy możemy wziąć ze sobą i pójdziemy do wesołego miasteczka
-Sama nie wiem
-Dlaczego??
-A jak to zaszkodzi Darcy
-To też fakt-Zayn mnie pocałował
-A to za co??
-Za to, że jesteś ładna-znowu mnie pocałował-A to za to, że Cię kocham-teraz ja go pocałowałam
-Te gołąbki chodźcie do salonu-powiedział Liam
-Co wy tu robicie??-spytałam razem z Zayn'em. Był Louis, Liam, Harry, Niall, Soph i Ellie
-Trzeba dokończyć naszą wczorajszą rozmowę-powiedział Harry
-Jak się czujesz Zayn??-spytał go Louis
-Już dobrze
-Okay. Ellie i Soph zabierzecie dziewczyny na spacer-powiedział Niall. Ktoś zapukał do drzwi. Zayn poszedł otworzyć
-Lu znasz tą dziewczynę. Twierdzi, że byłyście umówione-spojrzałam w jego stronę. To dziewczyna co wczoraj dała mi list od Cami
-Tak. Hej
-Hej. Masz??
-Tak-wzięłam list i podałam jej-A powiesz mi chociaż jak masz na imię??
-Rosa
-Dziękuję Ci za wszystko
-Nie masz za co. Mi też to się nie podoba. I proszę wiedz, że ja i mój brat pomożemy wam. Przyjdę wieczorem
-Okay. A mam prośbę
-No
-Jak byś mogła być przy niej gdy będzie czytała ten list
-Zawsze przy niej jestem 
-Dobrze
-Do zobaczenia-Rosa wyszła
-Kto to był??-spytał Zayn