sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 23

Harry nic nie mówił
-Proszę powiedz coś. Ta cisza mnie dobija. Harry. Proszę
-Przepraszam
-Za co?? Za co mnie przepraszasz?? Ta raczej ja powinnam Cię przeprosić
-A Ty niby za co??
-Za wszystko-Harry mnie przytulił
-Kocham Cię Lucy
-Kocham Cię-odpowiedziałam mu. Do kuchni wszedł Liam
-Co to za bachor w salonie??-spytał
-Ja Ci zaraz dam bachor-powiedziałam przez zaciśnięte zęby
-Ooo...Widzę, że już jesteście. Chodzicie do salonu. Zanim Cię Lucy zabije-powiedział Harry.
-Gdzie Darcy??
-Na górze z Saff-powiedział Zayn
-Kim jest ta mała??-spytał Louis
-Moją córka-wszystkich zdziwiła moja odpowiedź po za Harry'm i Zayn'em.
-A możesz mi powiedzieć, po jakiego chuja ściągałaś mnie tu w niedzielę-powiedział zirytowany Luke
-Może trochę grzeczniej-odpysknęłam mu
-Jak będę chciał to kurwa będę mówił grzecznie a jak nie to nie. I się kurwa przyzwyczaj-czuję, że związek Luke'a z Wali źle na niego wpływa
-A Ty stary co?? Okres masz??-zaśmiał się Niall. Po chwili wszyscy poza mną.
-Zamknij się, jeżeli nie chcesz mieć buźki obitej-dobra przestało być zabawnie
-Luke-upomniał go Harry-Okay Lu mów co jest
-Darcy na białaczkę a ja nie mam pieniędzy na jej operację...
-Więc wymagasz od nas żebyśmy narażali swoje życie dla twojej pieprzonej córeczki-przerwał mi Luke-Trzeba było się nie puszczać. Nie miałabyś teraz problemu. A jak już dałaś dupy to trzeba było się zabezpieczyć a nie teraz my mamy narażać swoje życie dla tego bachora-Auć. Lucy nie rozpłacz się. Bądź silna
-O co Ci kurwa chodzi-powiedział Zayn za mnie
-A to twój obrońca??
-Zamknij się. Okay??
-Bo co??
-Najpierw spotykasz się z moją siostrą a teraz krzyczysz na moją dziewczynę i wyzywasz ją od dziwek-Zayn podniósł swój ton głosu
-Nie krzycz na niego-odezwała się Wali
-Nie wtrącaj się
-Będę, bo to chodzi o mojego chłopaka. Mam Ci przypomnieć, że to przez jej matkę rodzice nie żyją. To przez nią Dani się zabiła. Jak Cię upokarzała. Zapomniałeś już o tym wszystkim -Po raz drugi auć
-Wali...
-Nie Zayn ona ma rację
-Jaką rację. Może w stosunku do mnie byłaś suką i nie raz upokarzałaś, ale to nie przez Dani się zabiła. I na pewno moi rodzice nie zginęli, przez twoją mamę. A Ty Wali wracasz jutro do Brandford i nie masz prawa spotykać się z nim
-Jak będzie chciała to się będzie ze mną spotykać-Luke postawił się Zayn'owi. Nie sądziłam, że jest takim chujem.
-Ty już się lepiej nie odzywaj się
-Bo co mi zrobisz??
-Lepiej się zapytać, czego Ci nie zrobię-Luke popchnął Zayn'a. Usiadł na nim i zaczął go bić. Chciałam go odciągnąć ale popchnął mnie i upadłam na podłogę. Harry, Liam i Niall odciągnęli Luke'a, Louis pomógł mi wstać a Soph pobiegła po lód dla Zayn'a. Chłopcy przytrzymali Luke'a pod ścianą. Liam trzymał Wali. Gdy wstałam na nogi podeszłam do tego jebanego sukinsyna. Spoliczkowałam go.
-To za popchniecie mnie-teraz uderzyłam go lewym sierpowym-To za popchnięcie Zayn'a-teraz dostał prawym sierpowym-A to na zapas
-Jesteś jakaś popierdolona-krzyknął
-Ja jestem popierdolona. Do prawdy. Obstawiałabym na Ciebie
-Śmiałaś się ze mnie jak Wali powiedziała, że jesteśmy razem. Zayn nazwał mnie kryminalistą
-I za to naskoczyłeś na mnie i rzuciłeś się na niego??
-Tak jesteś żałosna. Nie chce Cię więcej widzieć na moim torze
-Twoim torze?? To jest mój tor. Pokarzesz się tam choć raz to pożałujesz
-Sorry Luke ale nie chce Cie już w gangu
-Wywalasz mnie??
-Tak
-A pierdolcie się wszyscy-Luke wyszedł
-Zayn nic Ci nie jest??-ukucnęłam przy nim
-Nie. Myślę, że nie
-Nawet nie wiesz jak się o Ciebie bałam-przytuliłam go
-Ej Kwiatuszku nie płacz. Żyje
-Przepraszam Cię
-Nie masz za co mnie przepraszać
-Chodź pojedziemy już do domu
-Tak
-Lu zorganizujemy tą akcję. Zdobędziemy pieniądze na operację Darcy. Tak swoją drogą to ładne ma imię
-A no tak. Zawsze chciałeś mieć córeczkę o imieniu Darcy. Zapominałam
-No właśnie. Pójdę po nią
-Okay. Pomożecie mi zanieść Zayn'a do samochody
-Jasne-Liam i Louis pomogli Zayn'owi. Niall mnie przytulił
-Będzie dobrze Mała
-Sama już nie wiem Niall
-Ale ja wiem
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też
-Soph. Dziękuję
-Nie masz za co. To raczej ja powinnam Cię przeprosić za mojego brata
-Nie masz na niego wpływu, więc to nie twoja wina
-Co ja bym bez Ciebie zrobiła??
-A co ja bym bez was zrobiła??-przytuliłam ją. Harry wszedł z Darcy na rękach. Spała. Saff szła za nimi
-Gdzie Wali??-spytała
-Wyszła z Luke'iem
-Aha
-Chodź pojedziesz do nas
-Nie będę wam przeszkadzać??
-No co Ty-uśmiechnęła się do niej
-Lucy
-No co jest??
-Cieszę się, że jesteś z Zayn'em
-Ja też-wyszliśmy na zewnątrz. Harry położył Darcy na kolanach Saff.
-O nie mój drogi. Ty zapomnij, że będziesz prowadzić
-Oj Lucy daj spokój
-Zayn nie dyskutuj, ze mną. Tylko wywalaj stąd
-Jesteś uparta. Mówił Ci to ktoś
-Dużo osób-Zayn przeniósł się na miejsce pasażera-Dziękuję wam
-Nie masz za co Kicia-Liam mnie przytulił
-Jak by co to dzwoń-Louis cmoknął mnie w policzek
-Lu pamiętaj, że jesteś silna i stawisz czoła wszystkim problemom
-Uczyłam się od najlepszysz
-No właśnie. W końcu jesteś moją siostrą
-Inaczej być nie może-Harry mnie przytulił
-Trzymaj się
-Dzięki-wsiadłam do samochodu. Pomachałam im i ruszyłam. Wszyscy spali poza Saff. Zayn tak słodko wyglądał. Po pól godzinie parkowałam pod domem Zayn'a. Wysiadłam i wzięłam na ręce małą.
-Obudzisz Zayn'a
-Yhm...-weszła do środka. Zaniosła Darcy do pokoju gościnnego. Gdy zeszłam na dół  Zayn dopiero wchodził do domu.
-Ty do łóżka. Saff będziesz dziś spać z Darcy. Jutro coś wymyślimy
-Jasne nie ma sprawy-ruszyłam w kierunku drzwi
-A Ty gdzie??-spytał Zayn
-Po rzeczy Darcy
-Okay. Tylko wróć zaraz
-Pomyślę
-Dowcipna-wyszłam z domu. Wyjęłam z bagażnika torbę.
-Przepraszam-powiedziała jakaś dziewczyna
-Tak
-Nazywasz się Lucy Smith
-Tak a o co chodzi??
-Mam wiadomość od twojej siostry


Dzień dobry wszystkim czytelnikom i nie tylko. Co tam u was?? Jak wam się podoba rozdział?? Wiem powtarzam się, ale proszę komentujcie. Wystarczy nawet jedno słowo. Proszę. Wiecie, że was KOCHAM ❤❤❤❤❤❤❤❤
Zapraszam też na inne blogi. Od razu mówię (w sensie piszę) jeżeli pojawiły się jakieś błędy w tym rozdziale to przepraszam, ale pisałam na telefonie.
Do następnego ❤